Ertu
Kiedy bylem dzieckiem, to wierzylem, ze gdzies wysoko, w kosmosie jest planeta dokladnie taka sama jak nasza. I ze tam gdzies daleko, jakis inny, maly chlopiec zadziera glowe do gory i szuka mnie, tak jak ja szukalem jego... Wierze w to wciaz...
Zdjecie z dzisiaj: Statek Ganabiah na tle Jowisza...
Kiedy bylem dzieckiem, to wierzylem, ze gdzies wysoko, w kosmosie jest planeta dokladnie taka sama jak nasza. I ze tam gdzies daleko, jakis inny, maly chlopiec zadziera glowe do gory i szuka mnie, tak jak ja szukalem jego... Wierze w to wciaz...
Zdjecie z dzisiaj: Statek Ganabiah na tle Jowisza...
Miałam kiedyś psa. Albo on miał mnie. Byłam jego dzieckiem, które uczył chodzenia uważnego po świecie. Byłam jego dzieckiem, z którym z jednej miski jadł kluski z mięsem. Miałam kiedyś psa, który uważał, że też jestem psem. Byłam więc psem. Kiedy odszedł zgubiłam tożsamość. Wiara uciekła w nieznanym kierunku. Blizna pozostała.
Miałam kiedyś kota. Nie. To kot miał mnie. Byłam jej dużą, której nie pozwalała zniknąć z powierzchni ziemi. Byłam jej dużą, z którą śniło się lepsze życie. Miałam kiedyś kota, który uważał, że jest człowiekiem. Więc to ja byłam kotem. Kiedy odeszła straciłam resztki siebie, kimkolwiek byłam. Twarz wypaliły znamiona.
Miałam kiedyś cień, który był kotem. Miałam serce, które było kotem i psem. Przyjaciele mojego dzieciństwa odeszli.
Pozostawiając mnie samej sobie.
LangeL
Lutek myślał i myślał...nad przemijaniem, nad dzieciństwem, którego już nie można odtworzyć, a tylko przekazać jakieś strzępy emocji, jakieś klisze pamięci do których realnie można wrócić. To wrześniowy, kaszubski las, pełen grzybów, pająków, kluczy żurawi i gęsi...
Kaszub w Krakowie
Duzo trzeba by opowiadac... Dla mnie chyba najpiekniejsze jest to, ze czesc tych Przyjaciol wciaz mi towarzyszy. Co prawda jedna z Najwazniejszych juz odeszla :( ale sa Inni :)
OdpowiedzUsuńWięc... opowieść Twoja będzie bardzo niezwykła - czekam i Lutek ofkorz też ;)
OdpowiedzUsuńLu-cjanie Kaszubie myślę, że Lutkowi się spodobało
OdpowiedzUsuńjako wyznawca realności nie mogłem inaczej:-)
OdpowiedzUsuńwyznawca realności i fikcyjnemu dziecku w postaci Lutego opowiadasz bajki? ;) e tam...
OdpowiedzUsuńPiekne Lucjo, bardzo :)
OdpowiedzUsuńdziękuję... Twoje też... jak zawsze [a ja nadal nad łyżkami pracuję, ech...]
OdpowiedzUsuń